sobota, 9 lutego 2013

Leń? Zapraszam

Niby czas na odpoczynek, a nie robię nic. Ani nie odpoczywam ani nie robię czegoś konstruktywnego. A może to jest odpoczywanie. Nie wiem.




Trochę czasu wolnego, więc snuję plany w głowie na konstruktywne spędzanie czasu: kino, książka(i), filmy, ruch... Wszystko na raz, szaleństwo!
Okazuje się, że nie robię nic, co prowadzi do samodestrukcji, psychicznego wycieńczenie i powrotu do Życiowego Nieudacznika. Oglądałam parę filmów, które już wcześniej widziałam, ale to tylko dla zabicia czasu, czytam cały czas tę samą książkę, po parę stron. Oszukuję, że czytam. Aktywność ruchowa sprowadziła się do paru skłonów, trochę brzuszków i zniechęciła mnie zakwasami rankiem następnego dnia. Nie wiem co dzieje się na świecie, w kraju, nawet na FB. Nie mam ochoty przeglądać z dnia na dzień, 
z godziny na godzinę, z minuty na minutę tego co dzieje się na najbardziej popularnym portalu społecznościowym. 
To taki czas spędzony z samym sobą, czyli serdeczne zaproszenie lenia, który ogarnia Cię z góry na dół, przytula, całuje i cały czas trzyma za rękę, jakby Cię kochał nad życie... a Ty jego. Przeszkadza Ci to, ale nic z tym nie robisz. Chociaż można bybyło z nim porozmawiać o planach na przyszłość, zastanowić się jak pogodzić życie z nim z  prawdziwym działaniem, które ma przynieść przynajmniej stworzenie jakichkolwiek planów a w przyszłości ich realizację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz