sobota, 11 sierpnia 2012

Utrata mądrości

Pół godziny spóźnienia. Wchodzę do gabinetu, a tam pięć osób zamiast jednego lekarza. 
W skrócie: siadasz, dostajesz sześć kłóć, skalpel, krew, ssak, znowu skalpel, dwóch facetów wyrywa, jeden trzyma głowę. Koniec? Niee, to tylko zmiana dłuta, którym napierają Ci na szczękę. Lżej. Chyba dopiero teraz zaczęło działać znieczulenie. Szczypce, trochę luzują
i mają. Ząb nr 8- witamy!! Teraz zaszywamy, haczyk na ryby nitki koloru miętowego, zamykamy, dziękuję, do widzenia.
Później było już tylko gorzej...



Dawniej...
























... i dziś.


















Nie polecam lecz pozdrawiam!
Natalia Kielar


1 komentarz: